Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dzieje Jacka Soplicy [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Kawiarenka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
girlinthemirror
made in chajna



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: pisarka

PostWysłany: Nie 13:02, 16 Sty 2011    Temat postu: Dzieje Jacka Soplicy [M]

Opowiadanie na polski, na podstawie "Pana Tadeusza". ;)
----------
"Dzieje Jacka Soplicy"

Zamek Horeszków i piękny dworek w Soplicowie to miejsca, które zawsze przyciągały do siebie wielu ludzi. Większość nie zdawała sobie jednak sprawy z historii tych dwóch, tak bardzo różniących się od siebie budowli. A miały ze sobą wiele wspólnego. Sam Hrabia wiedział o tym najlepiej. Jako człowiek wrażliwy i romantyczny, często odwiedzał grób zmarłego Jacka Soplicy, człowieka, którego miłość tak bardzo skłóciła jego ród z rodem Sopliców. Podczas tych wizyt nierzadko wspominał tę historię, znając ją z dwóch, jakże odmiennych opowieści. Tym razem też tak było. Usiadł na ławce i spoglądał na kwiaty, które ktoś położył tutaj całkiem niedawno, zaś w jego wnętrzu znów odradzała się opowieść.
W owym czasie Jacek Soplica był bardzo poważanym szlachcicem, wiele znaczył w województwie, każdy magnat chciał mieć jego poparcie. Wśród nich wyraźnie wyróżniał się Stolnik Horeszko, ojciec pięknej Ewy. Była ona jego oczkiem w głowie, największym skarbem. Już podczas pierwszego spotkania, gdy spojrzała na niego z zaciekawieniem i uśmiechnęła się lekko, wiedział, że jest jego bratnią duszą. Nie był jednak na tyle odważny, by powiedzieć o tym Stolnikowi, a co dopiero poprosić o jej rękę. Kobieta odwzajemniała tę miłość, nie potrafiła jednak sprzeciwić się ojcu – w końcu tak bardzo ją kochał. Spotykali się potajemnie, czując jak więź, jaka zaistniała między nimi, coraz bardziej się umacnia. Soplica wiedział, że nigdy o niej nie zapomni, nie będzie w stanie myśleć w ten sposób o żadnej innej kobiecie. Widywał ją też, gdy Stolnik zapraszał go do siebie. Po jakimś czasie kolacje stały się dość niezręczne – dyskretne zerkania zakochanych, a pomiędzy nimi jej ojciec, który zdawał sobie sprawę z uczucia młodzieńca, ale udawał, że nic nie widzi. Mimo iż bardzo chciał mieć poparcie Soplicy, uważał, że nie jest on równy jego córce – pięknej, wykształconej i tak bliskiej jego sercu. Mawiano przecież, że jest to człowiek porywczy, skory do kłótni i bójek, a nie kogoś takiego wymarzył sobie na zięcia. Któregoś dnia postanowił więc zakończyć ten związek.
- Jacku! – powiedział. – Nie ma przyjaciela nad ciebie! Dlatego właśnie tobie jako pierwszemu wyjawię moje zamiary – córę moją wydać postanowiłem! Szukam męża na razie, ale czuję, że niejeden będzie chciał ją za żonę!
Słysząc to, Jacek pobladł. Wiedział, że to już koniec jego związku. Zawrzało w nim, czuł, że najchętniej zabiłby Stolnika. Już chwytał za szable, gdy ujrzał jak do pomieszczenia wchodzi Ewa. Widząc, co chce uczynić, pobladła, obrzuciła błagalnym spojrzeniem. Nie mógł tego uczynić. Zdecydowali się na jeszcze jedno spotkanie.
- Proszę, Jacku! Jeśli mnie kochasz, ojca mojego nie zabijaj! Wiedz, że nigdy ciebie nie zapomnę.
Przy niej był łagodny jak baranek, złość cała przemijała. Jednak, gdy tylko widział Stolnika, na nowo czuł jak bardzo go nienawidzi. Tak bardzo chciał zerwać przyjaźń, jego błagania ukochanej zmiękczyły jego serce. Nie mógł jednak dłużej pozostać w ojczyźnie. Postanowił więc zebrać pułk szlachty i wyjechać.
Po raz ostatni spotkał się z Ewą.
- Muszę wyjechać. Nie zobaczymy się nigdy więcej. – jego słowa dogłębnie ją zraniły. Pobladła, aż zemdlała. Ocknąwszy się, nie mogła wydusić ani słowa. Po policzkach spływały jej łzy, zaczęła szlochać. On stał, bezradny, widząc jak bardzo był jej bliski, czując się jak potwór, tchórz, który boi się odmowy ze strony ojca i szeptów szlachty. Po raz pierwszy poczuł, że mógłby to zrobić. Mógłby błagać go na kolanach, we łzach, o rękę córki. Udał się więc na spotkanie. Stali obok, a jednak Soplica czuł, że Stolnik bardzo mu jest odległy. Naraz zaczął rozmowę. O weselu swej córki!
Jacek wybiegł natychmiast. Nikt nawet go nie zatrzymał.
Pokrótce ożenił się z równą sobie szlachcianką. Kochała go ona mocno, lecz to nie wystarczyło. Nie układało mu się zbytnio, nieraz zwracał się do niej imieniem Ewy, oboje czuli, że poprzednia ukochana stoi między nimi. Kiedy urodził się Tadeusz, Jacek czuł, że powinien go wychowywać wspólnie z żoną, jednak bardzo często zamyślał się i nie potrafił skupić się na niczym. Ona również w końcu stała się jakaś nieobecna, często płakała w samotności, zmizerniała, straciła apetyt. Nie miała już sił, w końcu była tak słaba, że zmarła. Jacek wiedział, że to jego wina, zaczął pić, pozostawił syna samego sobie.
Kiedy usłyszał o najeździe Moskali na zamek Horeszków, przestraszył się.
- Ewa! – pomyślał, biegnąc ze strzelbą na miejsce. Obserwował wszystko zza bramy. Stolnik zaczynał odzyskiwać przewagę. Z daleka zobaczył jak zaciekle walczy, a gniew znów w nim zawrzał. Bezmyślnie chwycił za broń i wystrzelił. Jedna kula wystarczyła, by Horeszko zachwiał się i padł na ziemię. Stał przy nim oddany sługa, Gerwazy. Dojrzał on twarz Soplicy i dwa razy wystrzelił. Żaden strzał nie był jednak celny.
- Zniszczę Sopliców! – przysiągł sobie.
Szybko rozniosła się plotka o zdradzie Jacka Soplicy. Kiedy przechodził ulicą, wytykali go palcami. Niedługo potem zmarła Ewa. Czując się za wszystko odpowiedzialny, Soplica podniósł się z dna i postanowił zmienić swoje życie. Zosię, córkę ukochanej, oddał w opiekę jej ciotce Telimenie, obiecując, że będzie dbał o ich finanse, syna zaś pozostawił bratu, po czym wyjechał i słuch po nim zaginął. Hrabia wiedział jednak, że człowiek ten wstąpił do zakonu bernardynów i przyjął imię księdza Robaka, walczył za ojczyznę i stał się pokornym mnichem.
Tu historia się kończy. Hrabia, jak zwykle, otarł łzę z policzka i położył na grobie świeczkę. Nie czuł urazy do Jacka. Wręcz przeciwnie – podziwiał go, za czyny jakich dokonał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Kawiarenka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin