Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W luksusie śmierci [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Kawiarenka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szakala
Latająca nad ziemią



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Wrocławia
Płeć: pisarka

PostWysłany: Wto 23:21, 08 Cze 2010    Temat postu: W luksusie śmierci [M]

,,Wszyscy jesteśmy kurwami”, napisałaś kiedyś kredą na jasnej ścianie. Potem osunęłaś się na ziemię i tkwiłaś pod murem na zimnym betonie przez wiele godzin (a może lat), beznamiętnie wpatrując się przed siebie. W twoich oczach nie widziałem nic - były puste, przeraźliwie puste. Dostrzegłem w nich tylko odbicie mojej własnej twarzy. ,,Dlaczego to zrobiłaś?” ,,Bo świat jest do dupy”. To była oficjalna wersja. A ta druga…? Przemilczałaś ją. Odpowiedź odczytałem z zeschniętej skóry, sklejonych brudem rzęs - ,,Bo jesteśmy. My wszyscy. Plujemy na dziwki, a tak naprawdę sami tracimy honor za każdym rogiem. Wystarczy odrobina iluzji akceptacji, szczypta oburzenia, kilka gramów namiętności. I już. I wydaje ci się, że jesteś panem życia.” Tak, słodka, wszyscy jesteśmy kurwami.

Ale wiesz, co cię wyróżnia…? Ty jedyna zdajesz sobie sprawę ze swej bezwartościowości. W całym tłumie luksusowych dziwek tylko ty wiesz, że dla świata jesteś niczym. Wszystkie inne uważają się za godne tego, by nazywać siebie człowiekiem. Są przekonane, że do przetrwania w tym świecie wystarczy tylko mokre, poplamione prześcieradło. Ty wiesz, że życie skończyło się z chwilą otrzymania kobiecości od jakiegoś napalonego rockmana w brudnej, męskiej ubikacji przy podrzędnym klubie na obrzeżach miasta. To ty dawałaś się przywiązywać do słupów. To ciebie pieprzyli wszyscy brudni i pijani, jeden za drugim. Tak bardzo pragnęłaś śmierci. Uśmiechałaś się do niej, byłaś zafascynowana bólem. Każde umieranie przynosi nadzieję. Więc chciałaś umrzeć. Ale zapomniałaś, że ziemia jest okrągła, że płynąc przed siebie w oceanie wspomnień nie dotrzesz daleko. Zapomniałaś, że Ariadnie już dawno temu zabrakło sznurka.Wybrałaś wszy i świerzb; ból, upodlenie i nienawiść. Stałaś się szmatą. Wszystko w imię śmierci zupełnej, która była celem tak dalekim, że pomału przestawałaś w nią wierzyć.

Miałaś piękne imię, ale odrzuciłaś je tak, jak odepchnęłaś zdychającego kota, dźwięk skrzypiec i Boga, który podobno jest hipokrytą. Gdy spoglądałaś na twarze przechodniów widziałaś tylko zardzewiałe marzenia, dawno temu schowane w kąt świadomości, rzadko kiedy wydobywane na światło dzienne. Marzenia są bolesne. Już wtedy o tym wiedziałaś, jeszcze zanim się spodliłaś. Mimo wszystkiego nie chciałaś ich tracić - wyciągałaś je na zewnątrz, ścierałaś z nich kurze, potem delikatnie odkładałaś na brzozowe regały. Kochałaś to robić. Tylko to kochałaś. Nic więcej. Nikogo więcej. Z czasem odkryłaś, że zatracanie się w nich jest bardzo przyjemne, polubiłaś przyciskać je do swojej piersi, polubiłaś delikatnie je całować. One pięknie ci się odwzajemniały. Zabierały cię do swojego świata, pokazywały każdy w nim szczegół. Śmiałaś się na widok wróżek i rusałek. Gładziły twoje policzki, zostawiając na nich krople srebrnej rosy, uczyły się na pamięć rysów twojej twarzy, wodząc po nich długimi palcami. Ale potem zawsze przychodził ich koniec. I ból. Wracałaś do metalicznej, betonowej rzeczywistości. I zawsze, w zerknięciu z chodnikiem, z twoich żył wypływały jeszcze ciepłe i tętniące marzenia. Płakałaś na ich widok.

I znajdowałaś ukojenie w bólu.

Zawsze paliłaś w taki poetycki sposób. Gęste kłęby dymu nie były w stanie odebrać ci twojego wdzięku. Wzlatywały ku górze, wciskając się w każdą szczelinę w zawilgoconym suficie. Twoje usta namiętnie wypuszczały kolejne zgliszcza płuc. Sprawiłaś, że tytoń stał się synonimem marzeń, a szare pegazy wyfrunęły prosto z twoich ust. Snów, których się wyrzekłaś - bo uznałaś, że życie polega na ciągłym umieraniu. Najchętniej kochałaś się z młodymi chłopcami nazywających siebie artystami - bo to bolało najbardziej. Ich niekontrolowane ruchy. Niekontrolowane oddechy. Niekontrolowane myśli. ,,Prawdziwa wolność kryje się pod ostatecznym zeszmaceniem”, mówiłaś, kąpiąc się w zapachu potłuczonego szkła.

Już kilka razy próbowałaś się zabić. Za każdym razem inaczej. Bez skutku. Od pewnego czasu kuszą cię dwa światełka w ciemnym tunelu. Hipnotyzuje cię ich siła, gdy w pocie czoła przebijają się przez mrok. Ale wiesz, że to będzie zbyt łatwe. Chcesz umrzeć prawdziwie, ale nie ostatecznie. Nie raz widziałaś otwarte klatki piersiowe gołębi rozpłaszczonych na ulicy. Mówiły ci, że na własnej czerwieni nie dopłyniesz daleko. Tak… To już wiesz. Kochasz krew. Jest piękna. Dworzec zawsze był wylęgarnia dla bezdomnych, tropikiem, w którym mnożyli się jak bakterie malarii. Zabicie takiego człowieka nie jest zbrodnią. Jego purpura nareszcie na coś się przyda. Zaplanowałaś morze bólu. Zalało go swoimi wodami. A ty z uśmiechem na ustach wywoływałaś kolejne tsunami. Ty wylądowałaś w burdelu. On w kostnicy.

Noc na ulicy ma w sobie jakiś niepoznany romantyzm.

Ale wrażliwość, wbrew pozorom, nigdy nie była twoja mocną stroną.

Bóg naprawdę jest hipokrytą, a teraz to ja umieram z dnia na dzień i próbuję umrzeć całkiem. I mnie zaczynają kusić dwa światełka, tak często przejeżdżające przez dobrze mi znaną stację kolejową. Przez ciebie. Przez ciebie. Patrząc w twoje podkrążone oczy zacząłem wierzyć, że ja mam twarz. Naprawdę. I z tą twarzą nie zginę w tłumie tak ukochanych przez ciebie luksusowych dziwkek. Ja jeden.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szakala dnia Śro 21:10, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheaim
brytyjska herbatka



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd
Płeć: pisarz

PostWysłany: Śro 6:48, 09 Cze 2010    Temat postu:

Szakala... Ja prosiłem o coś OPTYMISTYCZNEGO i WESOŁEGO a nie o coś... takiego.
tego sięnie da słowami opisać. Jak zwykle musiałaś mi swoją twórczościąoptymizm dzienny schrzanić ^^

A tak na serio:
Powtórzę się po raz kolejny
powalające
przerażające
piękne
i smutne w sposób niemożliwy do opisania.

Weź może wydaj jakiś tomik twórczości smutnej, co? ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nieznajoma.
made in chajna



Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tuchola xD
Płeć: pisarka

PostWysłany: Śro 19:58, 09 Cze 2010    Temat postu:

Szakala, to jest piękne, prawdziwe. Tego nie da się opisać słowami. Prawdziwa z ciebie pisarka! ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szakala
Latająca nad ziemią



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Wrocławia
Płeć: pisarka

PostWysłany: Śro 21:17, 09 Cze 2010    Temat postu:

Dzięki :]
Sorki, Shamiś, miałam zły humor, więc napisałam coś takiego xP
I tak się sobie dziwię, że to tu umieściłam, bo zwykle nie dzielę się z innymi takimi osobistymi rzeczami... Ale cóż :]

A może ktoś rzuci jakąś wredną krytyką...? xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Kawiarenka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin