Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Czemu świetliki żyją tak krótko? [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Kawiarenka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yume
Radioaktywna
Radioaktywna



Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkoland
Płeć: pisarka

PostWysłany: Śro 20:43, 04 Lis 2009    Temat postu: Czemu świetliki żyją tak krótko? [M]

Dźwięk syreny zagłusza wszystkie inne odgłosy. Nudny dotąd poranek, zamienia się w wyścig o życie. Wstaję z podłogi i zmierzam na podwórko, gdzie wśród rozłożystych gałęzi wiśni siedzi mój piętnastoletni brat, Akiyuki. Kiedy spostrzega mnie w drzwiach, ze strachem w oczach zeskakuje z drzewa. Mój widok go tak przeraził. Od kilku tygodni jem minimalne ilości pożywienia. Staram się wszystko oddawać Akiemu. Zazwyczaj udaje mi się zatuszować wygląd kostuchy, jednak tym razem nie ma czasu na zabawę w przebieranki. Łapię go za rękę i biegniemy w stronę schronu. Ze wszystkich stron dochodzi świst amerykańskich pocisków, ale nie ma czasu oglądać się za siebie, tylko trzeba biec! Szybciej, szybciej i jeszcze szybciej! Byle ochronić życie, byle uratować Akiego!
Zziajana dobiegam do schronu przeciwlotniczego. Przeciskam się przez tłum ludzi, dalej ciągnąc młodszego brata za rękę. Siadam, opierając się plecami o zimną ziemię, a on kuca przy mnie. Wyczerpanie daje o sobie znać. Mój organizm zapada w stan półsnu. Słyszę, co dzieje się w około mnie, ale nie mam siły ruszyć jakąkolwiek częścią ciała. Rozmowy prowadzone w bunkrze nagle się ożywiają. Jedni dyskutują o zmarłych krewnych i obawie, że skończą tak samo, a inni o panującej sytuacji politycznej.
- Druga Wojna Światowa na dobre dotarła i do nas – mówi mężczyzna w podeszłym wieku, z dużymi, okrągłymi okularami na nosie.
- Ona dotknęła nas na dobre już bardzo dawno temu – odpowiada kobieta w barwnym kimonie. – Spójrz na tę dziewczynę. – Wskazała na mnie. – Widzisz? Ona umiera! Powoli i boleśnie. Umiera z głodu! Wojna w naszym kraju, znalazła się bardzo dawno temu! Rozpoczęła się, kiedy musieliśmy kraść, żeby przeżyć! Wtedy ,,na dobre” nas dopadła!
- Jest rok tysiąc dziewięćset czterdziesty piąty! I tak wojna dość sporo nas nie dotykała!
- Mam Panu przypomnieć bombardowanie w Tokio w czterdziestym drugim!? – awanturuje się dama.
Dyskusja zaczyna się zapowiadać ciekawie, jednak nie dane mi jest jej wysłuchać do końca, ponieważ Aki zaczyna się trząść.
- Ej, Aki! – przytulam się do niego. – Co jest?
- Boję się… - odpowiedział. Mimo iż miał piętnaście lat trudno mu jest zmierzyć z tragediami wojny i w tym momencie wygląda jak kilkulatek w moich ramionach. Niewątpliwie dodaję mu sporej otuchy i jestem dla niego ogromną podporą. Matka zmarła przy jego porodzie, a ojciec był wojskowym… tato zginął kilka dni temu w bombardowaniu.
- Spokojnie… Wszystko będzie w porządku – biorę go na kolana i kołyszę.
- Na pewno? – pyta łamiącym się głosem.
- Na pewno. Pamiętasz tę noc, gdy rozmawialiśmy o marzeniach?
- Tak – uśmiecha się.
- A przypominasz sobie, co wtedy powiedziałeś? – chcę zmusić go do czynności, którą uwielbiał, do marzenia. Przytaknął.
- Powiedziałem Ci o tym, że chcę zostać pisarzem! – w jego oczach pojawił się błysk.
- Właśnie… I pamiętaj, cokolwiek by się działo, żyj dla tego marzenia… - powieki zaczynają mi powoli opadać, a on mówi nadal…
- Dostanę nagrody za powieści, które stworzę. Wprawdzie jeszcze niczego konkretnego nie wymyśliłem, ale spokojnie mam czas. Zdążę… - ostatnie słowo jakie od niego słyszę. Zamykam oczy. Nie czuję już nic.

Plus mały komentarz. :hamster_explain:
Akiyuki Nosaka ma obecnie 79 lat. Napisał wiele powieści. Jedną z nich oparł na własnych przeżyciach z czasów drugiej wojny światowej, kiedy to jego siostra zmarła z powodu niedożywienia w mieście Fukui (jap. szczęście). W 1988 roku książka ta doczekała się adaptacji filmowej pod tytułem ,,Hotaru no haka” (,,Grobowiec Świetlików”).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yume dnia Sob 18:28, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan Bonham
Hunter-Astrophysicist



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: pisarka

PostWysłany: Śro 22:17, 04 Lis 2009    Temat postu:

Wow. Świetna miniaturka. Właściwie to genialna. Prawdziwa... Bez żadnych 'hepi endów". Właściwie to nie wiem co mam pisać. Po prostu świetne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tygrysek
Naczelny brykacz
Naczelny brykacz



Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stumilowy Las
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 20:46, 06 Lis 2009    Temat postu:

Piękne opowiadanie. Na razie ciężko jest mi coś powiedzieć, muszę zebrać słowa...
Nie będę się rozpisywać na temat tego, jak to opowiadanie jest wspaniałe i cudowne, ponieważ wydaje mi się, że wszyscy to wiedzą. A jak nie wiedzą to trudno, o gustach się nie dyskutuje. Albo się go ma, albo nie.

Opisałaś wszystko ładnym językiem, lekkim. Łatwo i przyjemnie się to czytało. Mam tylko jedno małe zastrzeżenie zanim wezmę się za błędy. Mianowicie nie przestrzegasz konsekwencji czasu. Najpierw wszystko piszesz w czasie teraźniejszym, a później nagle przenosisz się do przeszłego. Pamiętaj na przyszłość, żeby tego nie robić, ponieważ utrudnia to czytanie. Sama zaczęłam się zastanawiać, czy to są jakieś wspomnienia, czy po prostu zmieniłaś przypadkiem sobie czas.

Yume napisał:
Kidy spostrzega mnie w drzwiach, ze strachem w oczach zeskakuje z drzewa.

Literówka.

Yume napisał:
Mimo, iż miał piętnaście lat trudno mu się było zmierzyć z tragediami wojny i w tym momencie wyglądał jak kilkulatek w moich ramionach.

Jest to zwrot, w którym nie ma przecinka przed "iż".

Yume napisał:
- Na pewno. Pamiętasz tę noc, gdy rozmawialiśmy o marzeniach.

Znak zapytania na końcu. No chyba, że to jest stwierdzenie, ale z kontekstu na to nie wynika.

Yume napisał:
- Powiedziałem Ci o tym, że chcę zostać pisarzem! – w jego oczach pojawił się błysk.

To jest tylko przykład błędu, który robisz nagminnie. Zdanie po myślniku powinno być napisane z wielkiej litery, ponieważ nie jest to dokończenie zdania sprzed myślniku. Rozumiesz mnie? Chodzi mi o to, że nie ma tam czegoś w stylu: "powiedział", "mruknął" itp. Zaczynasz nowe zdanie.

To chyba wszystko. Ogólnie opowiadanie mi się bardzo podoba, o czym już wcześniej wspomniałam, ale mogłabym pisać o tym jeszcze wiele razy i ciągle to powtarzać!

Pozdrawiam i życzę weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedzma
łaskawie prosząca o ciastko
łaskawie prosząca o ciastko



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: pisarka

PostWysłany: Sob 21:13, 07 Lis 2009    Temat postu:

Świetne zakończenie! I naprawdę ciekawy temat z II wojny światowej. Ja nie mam zastrzeżeń ,bo już wszystkie mi Tygrysek odebrała!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Kawiarenka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin