Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dziedziczka. [NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
patafian
początkujący



Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdynia !
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pon 20:13, 12 Kwi 2010    Temat postu: Dziedziczka. [NZ]

No więc jest to początek 1 rozdziału mojej książki, która będzie kiedyś bestsellerem ! :D
żarcik, oczywiście, zapraszam do czytania i komentowania !


DZIEDZICZKA

- Sam ! Sam ! Obudź się ! Atakują nas !
Leniwie podniósł najpierw jedno oko, potem drugie.
- Sally, kochanie, przecież wiesz, że nie musimy tam iść - powiedział z wyraźną niechęcią w głosie.
- Saam ! – poczuł na brzuchu ukłucie pazura towarzyszące słowom pełnym wyrzutu- jak możesz tak mówić ! Przecierz wiesz, że jesteśmy im potrzebni.
- No dobra, już dobra. Żartowałem- Sam podniósł swoje wielkie cielsko. Spojrzał w dół na zieloną dolinę, oblizał się po czym przeniósł wzrok na szafirowe oczy swojej towarzyszki.
- To gdzie są te żuczki? Aż mi ślinka cieknie na samą myśl – powiedział, po czym oboje wzbili się w powietrze.


1. Smocze łuski

Meg obudził dzwięk budzika. Dziewczyna zwlokła się z łóżka rozprostowywując kończyny.
- Och nieee... dzisiaj test z matmy- jęknęła do siebie.
Poczłapała do łazienki, żeby się odświerzyć. Umyła włosy, nałożyła na głowę ręcznik i wyszła z powrotem do dużego pomieszczenia, które stanowiło jej mieszkanie. Znajdowała się w nim wersalka na której dziewczyna spała, stół zawalony stosami ulotek, które musiała rozdać w ciągu najbliższego tygodnia, przy którym stały dwa krzesła, regał z książkami i podręcznikami szkolnymi, lodówka, piekarnik i kilka szafek z naczyniami. Piętnastoletnia Meg mieszkała sama. Jej rodzice zaginęli dwa lata temu w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziewczynka nikomu nic nie powiedziała, gdyż nie chciała trafić do domu dziecka. O jej sekrecie wiedział jedynie jej najlepszy przyjaciel Karol. Wiedziała, że może mu ufać. Nastolatka utrzymywała się głównie ze sprzedarzy ulotek. Zarabiała marne pieniądze, ale za stare mieszkanie, znajdujące się w biadnej dzielnicy miasta też nie musiała płacić zbyt dużego czynszu. No i pomagał jej Karol, który co miesiąc dawał jej 50 zł swojego kieszonkowego, ponieważ jego rodzce byli bogaci i mimo iż chłopak dostawał co miesiąc kasę, kupowali mu różne rzeczy o które ich prosił.
- Pole trójkąta równobocznego: a do kwadratu razy pierwiastek z trzech przez cztery... – mamrotała do siebie dziewczyna, powtarzając wiadomości na sprawdzian i jednocześnie susząc swoje rude loki. Gdy uporała się już se swoją bujną czupryną zaparzyła sobie herbatę i zrobiła kanapkę. Dobrze wiedziała, że nie pisze się testu dobrze z pustym żołądkiem. Spojrzała na zegarek.
- Kurka pieczona ! Już tak późno ! – dziewczyna sie przeraziła. Miała sprawdzian na pierwszej lekcji, a nauczycielka matematyki nienawidziła, gdy ktoś się spóźniał. Meg wrzuciła wszystkie książki do torby, złapała portfel, klucze, zakluczyła szybko drzwi i wybiegła z bloku. Zobaczyła autobus stojący na przystanku. Dziewczynka przyspieszyła.

- Nieee - jęknęła, na widok zamykających się drzwi. W pewnym momencie coś zablokowało drzwi. Widziała kierowce z niecierpliwością naciskającego guziki zamykania, a drzwi stał nieporuszenie, jak gdyby blokowała je jakaś niewidzialna siła. Dziewczyna wpadła w biegu do autobusu, przewracając przy tym prawie starszą panią. W tym momencie drzwi się zamknęły.
-Przepraszam.. przepraszam.. – mruczała pod nosem Meg, przeciskając się w stronę końca autobusu. Tam zawsze były wolne miejsca, gdyż podróżni nie lubili tam siadać. Na tyłach zawsze śmierdziało papierosami i zgniłym jajkiem. Jednak nastolatce to nie przeszkadzało. Zaczęła przeglądać torbę w poszukiwaniu zeszytu od matematyki. Wtem z bocznej kieszonki coś wypadło. Spojrzała na swoje kolana : leżał tam kamień, nie większy niż złożony palec. Był wyszlifowany niczym najdroższy diament i lśnił przy każdym ruchu milionami maleńkich świetełek odbitych w jego wnętrzu. Jego szafirowa barwa odznaczała się wyraźnie na tle jej białej spódniczki.
- Cholera, jeszcze ktoś mi go zabierze - wymruczała do siebie, po czym schowała kamień spowrotem do kieszonki. Zatanawiała sie skąd rodziców było stać na takie cudo. Nie byli najbogatrzymi ludźmi i ledwo stać ich było na utrzymanie rodziny.
Meg myślała, że znalazła już wszystkie rzeczy rodziców, ale nagle poprzedniego dnia natknęła się, szukając pod łóżkiem kapci, na obluzowaną deskę w podłodze. Spod niej wyciągnęła pudełko, które było wyłożone w środku satyną o kolorze głębokiej czerwieni. W środku był właśnie ten kamień, fregment jakiegoś listu i płytka, jakiej Meg jeszcze nigdy nie widziała. Była wielkości dłoni, w dotyku przypominała trochę łuskę ryby i była w kolorze satyny w pudełku, tylko bardziej głęboka i migocząca, jak szafirowy kamień. Dziewczyna nie bardzo wiedziała co z nią zrobić, toteż schowała ją z powrotem pod deskę od podłogi. Potem dokładnie przestudiwała fregment listu, znajdujący się w pudełku. Był to wycięty pasek, więc dało się odczytać tylko pojedyńcze wyrazy, do tego strasznie wyblakłe. Z linijki na linijkę, pismo było coraz bardziej pochyłe i, można by powiedzieć, nieudolne. Jakby ktos się coraz bardziej śpieszył, lub nagle tracił zdoloność pisania i cofał się do etapu małego dziecka.
- ... Szafirowe łuski... te oczy... jak to si... dlaczego ja t...- Meg próbowała znaleść sens odczytywanych słów, lecz nic z nich nie rozumiała.
- Meg, Meg ! – dziewczyna została nagle przywrócona do rzeczywistości.
Zobaczyła, że autobus podjechał już pod szkołę, a osoba, która ją wołała, to nikt inny jak..
- Karol ! – dziewczyna przytuliła sie do przyjaciela jednocześnie szepcząc mu na ucho – Na drugiej przerwie przy murku, muszę Ci cos pokazać.- po czym odbiegła na lekcje.
* * *
- Magdaleno Stuartt. Czy masz jakieś usprawiedliwienie na to, że spóźniłaś się na lekcje ? Czy ty wiesz czym grozi to, że nie napiszasz tego testu? Czy ty wiesz...
„ Tak, tak. Jak zawsze ta sama śpiewka. Mogłabym dać mi już ten test i bym pisała, już i tak mam wystarczająco mało czasu..”
- .. a teraz trzymaj sprawdzian i idź pisać!- nauczycielka wcisnęła jej w rekę 4 arkusze i usiadła przy biurku. Odprowadziła ją do ławki zimnym spojrzeniem. Meg zauważyła, że reszta klasy ma po 2 akrusze.
„ A więc to tak.. Nie dam jej satysfakcji!”
Dziewczyna spojrzała na zegarek. Zostało jej 20 minut. Spojnie wykalkulowała ile czasu ma na każde zadanie po czym zabrała się do pracy. Dzwonek zadzownił akurat w tedy, kiedy Meg stawiała kropkę na końcu odpowiedzi w ostatnim zadaniu. Odetchnęła z ulgą. Podeszła do biurka i oddała nauczycielce sprawdzian, twardo wytrzymując jej surowe spojrzenie.
„Jak ja nienawidzę tej mendy” pomyślała. Idąc do murku za szkołą, przy którym miał na nią czekać Karol, obmyślała jakimi sposobami można by było się pozbyć znienawidzonej nauczycielki.
- Ej, ziomek ! Jaki sposób na ukatrupienie Nowak jest najlepszy? Wrzucić ją do basenu z piraniami czy może dać jej darmowy bilet na skok na bungee bez liny? – zawołała do przyjaciela, który już na nią czekał.
- A co ? Znowu daje ci sie we znaki ? Wiesz że mój tata..
- Tak wiem, ale nie chce pomocy twojego taty, dam sobie z nią radę, a nawet jeśli nie, to nie będzie moja wina, bo polegnę w nierównej walce- usmiechnęła się. – no ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie ..
- Bo ja wiem.. ta opcja z bungee wydaje się dosyć atrakcyjna – roześmiali się.- A tak ogólnie, to co chciałaś mi pokazać ?
- Mhm.. Tylko nie mów o tym nikomu. Znalazłam wczoraj kolejne rzeczy moich rodziców.. i znalazłam TO – Meg wyciagnęła szafirowe cudo.
- Ooo.. Co to jest ?- zapytał zafascynowany Karol oglądając kamień – jaki piękny..
- No wiem. Najpiękniejszy jest gdy odbija się w nim słońce. Tylko nie wiem skąd rodziców stać było na coś takiego. I znalazłam cos jeszcze.. – po czym opowiedziała przyjacielowi, jak znalazła tajemnicze pudełko. – Może wpadniesz do mnie po lekcjach, to ci pokaże ?
- Okej.
* * *
- Dziwne.. prawie jak rybia łuska, tylko, że.. taka wielka! Co to może być? – zastanawiał się na głos Karol.
- Nie wiem właśnie. Zobacze jutro w bibliotece, może cos znajdę. A jesli nie, zaniosę do do kogos, kto będzie wiedział co to jest. Kto wie, może to jest dużo warte? Mogłabym spłacić wszystkie długi... kupic nowe książki.. ciuchy.. – rozmarzyła się Meg- a jeśli nie..- spochmurniała- to dalej będę żyć jak szczur pod miotłą.
- Nie martw się..- w tym momencie rozległ się dzwonek komórki przyjaciela.- Halo ? Tak. Tak. Mamooo.. musze ? Grrr... Pa – chłopiec odłożył telefon.
- Co jest? – zapytała Meg.
- Grrr.. Musze wracać do domu. Jakaś ciocia do mnie przyjeżdża.- rzucił jej błagalne spojrzenie- przyjdź do mniee. Załapiesz się na obiad i uratujesz mnie przed ciotką.
- Czy ja wiem.. nie jestem az tak biedna, żeby wpraszać się na obiady..
- No przecierz wiem. Proszę cię tylko o przysługę. Prosze, prosze, prosze !
- Hmm.. No nie wiem, nie wiem.. a jak bardzo prosisz ? – droczyła się z nim Meg.
- Bardzo ! Najbardziej na świecie ! Nawet sobie nie wyobrażasz, że ktoś mógłby prosić bardziej niż ja teraz ! – Karol upadł demonstracyjnie na kolana.
- Ech, niech stracę. Przyjdę- uśmiechnęła się dziewzyna na widok uradowanej miny przyjaciela.
- Kocham cię ! – wykrzyknał tamtem.
- W sumie.. może ja jednak zostanę w domu..- rozesmiała się Meg.
- No niee! Żartowałem. A’propos, moja mam ostatnio pytała się mnie, czy jesteś moją dziewczyną, bo tyle się spotykamy- chłopak spojrzał na nią z rozbawioną miną.
- A co ty na to ?
- Że jesteś po prostu moją dobrą przyjaciółką.
- Kochany jesteś. Dobrze mieć przy sobie kogoś takiego – dziewczyna przyuliła się do Karola.
- Drobiazg – chłopak odpowiedział jej tym samym.
Ubrali się i wyszli. Nie chciało im się czekać na autobus, więc poszli spacerem. Był piękny, słoneczy dzień. Środek Maja, który zwykle był deszczowy i ponury, tym razem zachwycał urodą, bogactwem kwiatów i pąków na drzewach. Przechodząc obok placu zabawa Meg zatrzymała się na chwilę. Obserwowała małe dziecko, krzyczące na mamę, że ma za mało gałek na lodzie. W pewnym momencie lód wylądował na spódnicy kobiety.
- Szkoda, że niektóre dzieci nie doceniają swoich rodziców. Wiele bym dała, żeby być teraz z nimi.. – dziewczyna popatrzyła ze smutkiem na matki przytulające swoje pociechy, kupujące im lody, bawiące się z nimi.
- Nie wiem co czujesz, więc nie umiem cię pocieszyć, ale cóż.. Co się stało już się nie odstanie. Nie możesz z tego powodu zamartwiać się w nieskończoność.
- Tak samo mówił mój tata: „Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem”. Był wspaniałym człowiekiem.
- Wierzę. Kiedyś wyjaśnimy, co się z nimi stało i obiecuję, że zrobię wszystko, by sie tego dowiedzieć !
- Dzięki. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- rozesmiała się dziewczyna, po czym klepnęła przyjaciela w ramię- Berek !
- Osz ty ! Hahah, złapię cię ! – chłopak zaczął gonić przyjaciółkę, lecz ta zwinnie lawirowała między wóżkami, matkami, dziećmi i przeszkodami na placu zabaw.
- Karol mnie nie złapie, bo ma dziurę w łapie ! – wołała dziewczyna zachowując się jak małe dziecko.
- Zającu ! Ja ci jeszcze pokażę ! – chłopak dopadł Meg i przewrócił ją na piasek. Oboje roześmiali się głośno.
- Jak mi tego brakowało ! – wykrztusiła z trudem dziewczyna, między kolejnymi napadami śmiechu.
- Dawno się tak nie bawiłem. Szalona jesteś. Ludzie się na nas dziwnie patrzą : chłopak z dziewczyną leżący na pisku i chichoczący jak szaleńcy – popatrzyli po sobie , po czym znowu buchnęli niepochamowanym śmiechem.
W końcu Karol sie opanował i pomógł wstać przyjaciółce.
- No dobra, bo będę miał przerąbane u mamy.
- Okej.- Meg nie mogła powstrzymać się od śmiechu- Sorry – spojrzała na niego przepraszającym wzrokiem i znowu wybuchnęła śmiechem.
W drodze do domu przyjaciela dziewczyna próbowała pozbyć się ciągłych napadów śmiechu.
W końcu udało jej się i weszli do domu na spotkanie z ciocią Karola.
- Karoleczku ! Mój słodziutki ! Jak ja cię dawno nie widziałam – szczebiotała ciotka – oo, i przyprowadziłeś ze sobą dziewczynę, ale ładna !
- Ciociu, to nie jest moja dziewczyna, tylko przyjaciółka..
- Tak się tylko mówi – rzekła ciocia do rodziców Karola tonem, jakim mówi się o małych dzieciach które myślą, że mają rację.
- Jak ja to lubię – chłopak odwrócił się do przyjaciółki. – idziemy do mnie ?
- Z chęcią.. – dziewczyna popatrzyła wymownie na jego ciocię.
Poszli po schodach na górę. Pokój Karol znajdował się na prawo, na końcu małego korytarzyka. Był ogromny. I bardzo nowoczesny. Miał nawet sterowany dach, tak, że jeśli chciał się latem poopalac nie wychodząc z pokoju, mógł tylko go otworzyć. Na biurku stał notebook i komputer stacjonarny, naprzeciwko łóżka wisiała duża plazma.
Meg podeszła do biurka i podłączyła do głośników iPoda, którego dostała od przyjaciela na święta. Z głośników poleciała muzyka.
- No to możemy rozmawiać.
- Poszukam, czy w internecie nie ma czegoś na temat czerwonych łusek. Bardzo mnie to intryguje.- Karol wziął notebooka i usiadł na łóżku. Przyjaciółka spojrzała pytająco na przyjaciela i na kabel od zasilania, który chłopak odłączył i zostawił na biurku.
- Mam pełną baterię.
- Ach.. no tak – uśmiechnęła się Meg, na mysl o swojej głupocie.
Stanęła przy oknie i spojrzała na ulicę. Omitła wzrokiem sklepy, ludzi idących chodznikiem, nie zwracając na nikogo większej uwagi. Odwróciła się spowrotem do przyjaciela, nieświadoma, że ktoś cały czas ją obserwuje.
- No więc tak.. co my tu mamy..- Karol klikał w klawisze z prędkościa światła, tak przynajmniej wydawało się Meg.
* * *
Człowiek w czarnym płaszczu siedział przy oknie. Zamówił caffe latte, które dostał po 2 minutach. Uważnie przyglądal się domowi stojącemu na przeciwko kawiarenki.
- Ten gość wydaje się dziwny, nie sądzisz ? – spytała młoda kelnerka przełożoną.
- A co, tu mało dziwaków przychodzi ?- ucięła temat i wróciła do sprzątania stolików.
„ Ale ten wydaje się inny. Jakby wiedział po co tu przyszedł i miał jakiś konkretny cel. Nie to co inni.”
Nagle mężczyzna wstał zostawił niedokończoną kawe, pod nią 20 dolarów i wyszedł.
„ A może tylko mi się tak wydaje ? Może to jeden z tych wszystkich dziwaków, którzy myślą, że widzą co robią ?”
Dziewczyna nie zawracała sobie tym więcej głowy i wróciła do przyjmowania zamówień od klientów.
* * *


na razi koniec, jak cos dopisze, od razu się tu pojawi !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patafian dnia Pon 20:48, 12 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yume
Radioaktywna
Radioaktywna



Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkoland
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pon 20:26, 12 Kwi 2010    Temat postu:

Cytat:
- Sally, kochanie, przecierz wiesz, że nie musimy tam iść- powiedział z wyraźną niechęcią w głosie.

Przecież i przed iść spacja.
Cytat:
- To gdzie są te żuczki? Aż mi ślinka cieknie na samą myśl. – powiedział, po czym oboje wzbili się w powietrze.

Bez kropki po samą myśl.
Cytat:
- Oh nieee.. dzisiaj test z matmy- jęknęła do siebie.

Och, nieee... W języku angielskim poprawnie jest och przez samo h.
Cytat:
Umyła włosy, nałożyła na głowę ręcznik i wyszła spowrotem do dużego pomieszczenia które stanowiło jej mieszkanie.

Z powrotem. ...pomieszczenia, które...
Cytat:
15-letnia Meg mieszkała sama.

W prozie raczej nie stosuje się skrótów, powinno być piętnastoletnia.
Cytat:
O jej sekracie wiedział jedynie jej najlepszy przyjaciel Karol.

Sekrecie.
Cytat:
Wiedziała że może mu ufać.

Wiedziała, że...
Cytat:
- Pole trójkąta równobocznego: a do kwadratu razy pierwiastek z trzech przez cztery..

I wielokropek ma trzy kropki.

Jak na razie tyle, bo mam jutro złą chemię i jeszcze gorszy niemiecki. xD
Jutro dokończę i coś gratis dorzucę o fabule.
Jak na razie moja rada - zaopatrz się w Worda.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yume dnia Pon 20:26, 12 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheaim
brytyjska herbatka



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd
Płeć: pisarz

PostWysłany: Pon 20:40, 12 Kwi 2010    Temat postu:

Interpunkcją zajmuje się Szakala, więc nic mi do tego, ale...

Cytat:
- Sally, kochanie, przecierz wiesz, że nie musimy tam iść- powiedział z wyraźną niechęcią w głosie.


Przecierz? co to za słowo w ogóle? Jeśli już to przecież.

Cytat:
jak możesz tak mówić ! Przecierz wiesz, że jesteśmy im potrzebni.


1.Powtórzenie
2.Patrz na komentarz do pierwszego cytatu.

Cytat:
Dziewczyna zwlokła się z łóżka rozprostowywując kończyny.


ogon też? Ile ona ma tych kończyn? I po co w ogóle rozprostowuje cokolwiek? Napisz "przeciąga się", brzmi dużo lepiej.

Cytat:
Poczłapała do łazienki, żeby się odświerzyć. Umyła włosy, nałożyła na głowę ręcznik i wyszła spowrotem do dużego pomieszczenia które stanowiło jej mieszkanie.


1.OdświeŻyć
2.z powrotem. Jeśli już.

I co to za duże pomieszczenie, stanowiące jej mieszkanie?
Mieszkanie ustanowiło duże pomieszczenie? Można napisać "Po czym wróciła do dużego pokoju", ponieważ to "duże pomieszczenie" nie jest całym mieszkaniem, skoro mamy tu również łazienkę, right?

Cytat:
stół zawalony stosami ulotek, które musiała rozdać w ciągu najbliższego tygodnia, przy którym stały dwa krzesła, regał z książkami i podręcznikami szkolnymi, lodówka, piekarnik i kilka szafek z naczyniami.


Znaczy regał, lodówka, piekarnik et caetera stały przy stole razem z krzesłami? Dopracuj to zdanie.

Cytat:
Nastolatka utrzymywała się głównie ze sprzedarzy ulotek.


Czy ty piszesz te 'rz' żeby praca była dłuższa?
sprzedaŻy.

Cytat:
biadnej dzielnicy miasta

literówka. Wybaczam :D

Cytat:
Meg wrzuciła wszystkie książki do torby, złapała portfel, klucze, zakluczyła szybko drzwi i wybiegła z bloku. Zobaczyła autobus stojący na przystanku. Dziewczynka przyspieszyła.


1.Zakluczyła? niepotrzebny potocyzm
2.Dziewczynka? Tutaj mam dwa zastrzeżenia:
-niepotrzebne przerwanie zdania. Napisz "Gdy zobaczyła stojący jeszcze na przystanku autobus, przyspieszyła."
-Kobita w wieku powyżej lat 15 klasyfikuje się już jako "dziewczyna".

Cytat:
- Nieee- jęknęła, na widok zamykających się drzwi. W pewnym momencie cos zablokowało drzwi. Widziała kierowce z niecierpliwością naciskającego guziki zamykania, a drzwi stał nieporuszenie, jak gdyby blokowała je jakaś niewidzialna siła. Dziewczyna wpadła w biegu do autobusu, przewracając przy tym prawie starsza panią. W tym momencie drzwi się zamnkęły.


1.Drzwi, drzwi, drzwi, drzwi... co ty masz do tych biednych drzwi? co ci zrobiły?
2.KierowcĘ
3.Ta pani była znaczy się "prawie starsza"?
4.Literówka na koniec...

Cytat:
- Cholera, jeszcze ktoś mi go zabierze- wymruczała do siebie, po czym schowała kamień spowrotem do kieszonki.


Z POWROTEM, dziewczyno!


W tym momencie przestałem szukać błędów...
Mała rada: zanim wrzucisz tekst na forum, dopracuj go, albo wrzuć w edytor tekstów, bo nie da się tego czytać.

Poza tym... zapowiada się całkiem ciekawie... Jeśli, oczywiście, popracujesz nad ortografią.[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patafian
początkujący



Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdynia !
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pon 20:52, 12 Kwi 2010    Temat postu:

okok, muszę wszystko poprawić, włączyć w wordzie opcję zaznaczania błędów, część błędów wskazanych przez was już poprawiłam, zaraz się zajmę resztą ... ;<

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szakala
Latająca nad ziemią



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Wrocławia
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pon 21:47, 12 Kwi 2010    Temat postu: Re: Dziedziczka. [NZ]

Wbijmy to do głowy... xP
[quote] Przecierz wiesz, że jesteśmy im potrzebni. [\quote]
PRZECIEŻŻŻŻŻ!!!!!! xP


Cytat:
Spojrzał w dół na zieloną dolinę, oblizał się po czym przeniósł wzrok na szafirowe oczy swojej towarzyszki.

Przecinek po ,,oblizał się".



Cytat:
Poczłapała do łazienki, żeby się odświerzyć.

ODŚWIEŻŻŻŻYĆ!!!

Cytat:
Umyła włosy, nałożyła na głowę ręcznik i wyszła z powrotem do dużego pomieszczenia, które stanowiło jej mieszkanie.

Yyy... Nie żeby coś... Ale całe to zdanie jest błędem stylistycznym... xP
Czy moża z powrotem wyjść...?

Cytat:
Jej rodzice zaginęli dwa lata temu w niewyjaśnionych okolicznościach.

Zaginęli ---> nie wiadomo, co się z nimi stało.
I teraz podłóż to zamiast ,,zaginęli" - bez sensu, prawda...?
Zaginięcie to zniknięcie w niewyjaśnionych okolicznościach. Masło maślane.
To zdanie jest błędem stylistycznym.

Cytat:
O jej sekrecie wiedział jedynie jej najlepszy przyjaciel Karol.

Po ,,przyjaciel" powinien być przecinek.

Cytat:
Nastolatka utrzymywała się głównie ze sprzedarzy ulotek.

SPRZEDAŻY...!!!

Cytat:
Zarabiała marne pieniądze, ale za stare mieszkanie, znajdujące się w biadnej dzielnicy miasta też nie musiała płacić zbyt dużego czynszu.

Przecinek między ,,miasta" a ,,też".

Cytat:
No i pomagał jej Karol, który co miesiąc dawał jej 50 zł swojego kieszonkowego, ponieważ jego rodzce byli bogaci i mimo iż chłopak dostawał co miesiąc kasę, kupowali mu różne rzeczy o które ich prosił.

To zdanie jest dziwne. Mówię to wprost. I brakuje przecinka między ,,mimo" a ,,iż".


Cytat:
Gdy uporała się już se swoją bujną czupryną zaparzyła sobie herbatę i zrobiła kanapkę.

Przecinek między ,,czupryną" a ,,zaparzyła".


Cytat:
- Nieee - jęknęła, na widok zamykających się drzwi. W pewnym momencie coś zablokowało drzwi.Widziała kierowce z niecierpliwością naciskającego guziki zamykania, a drzwi stał nieporuszenie, jak gdyby blokowała je jakaś niewidzialna siła.

Po pierwsze: 3 razy powtórzyłaś wyraz ,,drzwi"
Powtórzenia to ZuO.
Po drugie: hmm... ,,drzwi stał"...? oO


Cytat:
Nie byli najbogatrzymi ludźmi i ledwo stać ich było na utrzymanie rodziny.

NAJBOGATSZYMI...!!!

Cytat:
Potem dokładnie przestudiwała fregment listu, znajdujący się w pudełku.

Fragment. Literówka ;)

Cytat:
Z linijki na linijkę, pismo było coraz bardziej pochyłe i, można by powiedzieć, nieudolne.

Po ,,linijce" nie ma przecinka.

Cytat:
Jakby ktos się coraz bardziej śpieszył, lub nagle tracił zdoloność pisania i cofał się do etapu małego dziecka.

Dziwne zdanie... ale cóż. Prze ,,ktosiu" zjadłaś kreseczkę.



Cytat:
- Meg, Meg ! – dziewczyna została nagle przywrócona do rzeczywistości.
Zobaczyła, że autobus podjechał już pod szkołę, a osoba, która ją wołała, to nikt inny jak..
- Karol ! – dziewczyna przytuliła sie do przyjaciela jednocześnie szepcząc mu na ucho – Na drugiej przerwie przy murku, muszę Ci cos pokazać.- po czym odbiegła na lekcje.

Yyy... Szczerze mówiąc, to to wygląda tak: autobus podjechał pod szkołę, Karol ją zawolał, a on się do niego przytuliła przez szybę. Nie napisałaś nic o tym, że wysiadła z pojazdu.


Cytat:
Czy ty wiesz czym grozi to, że nie napiszasz tego testu?

Przecinek między ,,wiesz" a ,,grozi".


Cytat:
„ Tak, tak. Jak zawsze ta sama śpiewka. Mogłabym dać mi już ten test i bym pisała, już i tak mam wystarczająco mało czasu..”

A nie powinno być ,,mogłabyś"...?


Cytat:
- Tak wiem, ale nie chce pomocy twojego taty, dam sobie z nią radę, a nawet jeśli nie, to nie będzie moja wina, bo polegnę w nierównej walce- usmiechnęła się. – no ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie ..

1. ,,a nawet PRZECINEK jeśli nie..."
2. ,,uŚmiechnęła się"
3. Z punktu krytyka powinnam zwrócić uwagę, ze zdania nie zaczyna się od ,,no ale".

Cytat:
- Mhm.. Tylko nie mów o tym nikomu. Znalazłam wczoraj kolejne rzeczy moich rodziców.. i znalazłam TO – Meg wyciagnęła szafirowe cudo.

Powtórzenie - ,,znalazłam".


Cytat:
- No wiem. Najpiękniejszy jest gdy odbija się w nim słońce. Tylko nie wiem skąd rodziców stać było na coś takiego. I znalazłam cos jeszcze.. – po czym opowiedziała przyjacielowi, jak znalazła tajemnicze pudełko. – Może wpadniesz do mnie po lekcjach, to ci pokaże ?

1. Powtórzenie - ,,wiem" i ,,coś"
2. ,,to ci pokażĘ"


Cytat:
Zobacze jutro w bibliotece, może cos znajdę.

1. ZobaczĘ
2. ,,coŚ"

Cytat:
A jesli nie, zaniosę do do kogos, kto będzie wiedział co to jest.

1. ,,JeŚli"
2. ,,zaniosę TO do kogoś (...)"
3. ,,kto będzie wiedział PRZECINEK co to jest"

Cytat:
(...) a jeśli nie..- spochmurniała- to dalej będę żyć jak szczur pod miotłą.

Związki frazeologiczne są stałe - mysz pod miotłą.

Cytat:
Tak. Mamooo.. musze ? Grrr... Pa – chłopiec odłożył telefon.

,,muszĘ"


Cytat:
No przecierz wiem.

Co to, stajnia jakaś...? BYK!!! PRZECIEŻ!!!

Cytat:
Prosze, prosze, prosze !

ProszĘ, proszĘ, proszĘ.


Cytat:
- Ech, niech stracę. Przyjdę- uśmiechnęła się dziewzyna na widok uradowanej miny przyjaciela.

Literówka - ,,dziewczyna".



Cytat:
Środek Maja, który zwykle był deszczowy i ponury, tym razem zachwycał urodą, bogactwem kwiatów i pąków na drzewach.

,,Maj" z małej litery. To nie jest nazwa własna.



Cytat:
- Dzięki. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- rozesmiała się dziewczyna, po czym klepnęła przyjaciela w ramię- Berek !

,,Nie wiem PRZECINEK co bym..."
,,rozeŚmiała"

Cytat:
chłopak zaczął gonić przyjaciółkę, lecz ta zwinnie lawirowała między wóżkami, matkami, dziećmi i przeszkodami na placu zabaw.

Po pierwsze: ,,wóZkami"
po drugie... A czy wróżki, matki i dzieci to w takim przypadku nie przeszkody...?

Cytat:
po czym znowu buchnęli niepochamowanym śmiechem.

NIEPOHAMOWANYM...!!!


Cytat:
- Tak się tylko mówi – rzekła ciocia do rodziców Karola tonem, jakim mówi się o małych dzieciach które myślą, że mają rację.

,, (...) o małych dzieciach PRZECINEK które... "



Kochana... I jeszcze taka ogólna uwaga: WIELOKROPEK ma TRZY kropki, nie dwie ;)
I nie chcę być niemiła, ale... zanim coś gdziekolwiek umieścisz, sprawdź to jeszcze kilka razy, szczególnie pod kątem ortografii i stylu ;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szakala dnia Pon 21:49, 12 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yume
Radioaktywna
Radioaktywna



Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkoland
Płeć: pisarka

PostWysłany: Wto 20:55, 13 Kwi 2010    Temat postu:

Wracając do urwanego przeze mnie wczoraj wątku...

Cytat:
Widziała kierowce z niecierpliwością naciskającego guziki zamykania, a drzwi stał nieporuszenie, jak gdyby blokowała je jakaś niewidzialna siła.

Guziki zamykania? To jakiś skrót myślowy. :P Guziki służące do zamykania drzwi.

Cytat:
-Przepraszam.. przepraszam.. - mruczała pod nosem Meg, przeciskając się w stronę końca autobusu.

Jak piszesz dialog to piszesz go według jakiegoś schematu.
-[spacja]Tekst[spacja]-[spacja]tekst[kropka]
lub
-[spacja]Tekst[kropka][spacja]-[spacja]Tekst[kropka]
To są przykładowe. :P Radzę zajrzeć do forumowego KIP...
http://www.kwiatpoezji.fora.pl/nauka-to-pokarm-dla-rozumu,291/forumowe-kip-czyli,1582.html

Cytat:
Spojrzała na swoje kolana : leżał tam kamień, nie większy niż złożony palec.

Międzi kolana a dwukropkiem nie ma spacji.
Cytat:

Był wyszlifowany niczym najdroższy diament i lśnił przy każdym ruchu milionami maleńkich świetełek odbitych w jego wnętrzu.
Zatanawiała sie skąd rodziców było stać na takie cudo.
przestudiwała fregment listu, znajdujący się w pudełku.

Literówki. Światełek. Zastanawiała się. Przestudiowała fragment.

Cytat:
więc dało się odczytać tylko pojedyńcze wyrazy, do tego strasznie

Pojedyncze.

Cytat:
ktos się coraz bardziej śpieszył, lub nagle tracił zdoloność pisania i cofał się do etapu małego dziecka.

Poza ktosiem, o którym napisała szakala jest jeszcze jedna literówka: zdolność.
Cytat:
Meg próbowała znaleść sens odczytywanych słów, lecz nic z nich nie rozumiała.

Znaleźć.

Cytat:
- Karol ! - dziewczyna przytuliła sie do przyjaciela jednocześnie szepcząc mu na ucho - Na drugiej przerwie przy murku, muszę Ci cos pokazać.- po czym odbiegła na lekcje.

Znak zapytania powinien się przytulić do Karola. ;P
Się. Coś.

Cytat:
Czy ty wiesz czym grozi to, że nie napiszasz tego testu?

Napiszesz.

Cytat:
,, Tak, tak. Jak zawsze ta sama śpiewka. Mogłabym dać mi już ten test i bym pisała, już i tak mam wystarczająco mało czasu.."

Tak, tak też się tuli. I trzy kropki na końcu.
Cytat:

- .. a teraz trzymaj sprawdzian i idź pisać!- nauczycielka wcisnęła jej w rekę 4 arkusze i usiadła przy biurku. Odprowadziła ją do ławki zimnym spojrzeniem. Meg zauważyła, że reszta klasy ma po 2 akrusze.

Trzy kropki. Po wykrzykniku spacja. Nauczycielka z dużej. Rękę. Arkusze.
I gratisowo... Cztery i dwa.

Cytat:
Spojniewykalkulowała ile czasu ma na każde zadanie po czym zabrała się do pracy. Dzwonek zadzownił akurat w tedy, kiedy Meg stawiała kropkę na końcu odpowiedzi w ostatnim zadaniu.

Spokojnie. Zadzwonił.

Cytat:
Odetchnęła z ulgą. Podeszła do biurka i oddała nauczycielce sprawdzian, twardo wytrzymując jej surowe spojrzenie.

Wytrzymując jej twarde spojrzenie.

Cytat:
Meg wyciagnęła szafirowe cudo.

Wyciągnęła.

Cytat:
I znalazłam cos jeszcze..

Coś. I tradycyjne trzy kropki.

Cytat:
Mogłabym spłacić wszystkie długi... kupic nowe książki.. ciuchy.. Tak.

Kupić.

Cytat:
przyjdź do mniee.

Za dużo e.

Cytat:
- Kocham cię ! - wykrzyknał tamtem.

Wykrzyknął tamten.

Cytat:
- W sumie.. może ja jednak zostanę w domu..- rozesmiała się Meg.

Kropki. Roześmiała.

Cytat:
- Kochany jesteś. Dobrze mieć przy sobie kogoś takiego - dziewczyna przyuliła się do Karola.

Przytuliła.

Cytat:
Był piękny, słoneczy dzień.

Słoneczny.


Cytat:
Przechodząc obok placu zabawa Meg zatrzymała się na chwilę.

Placu zabaw!

Cytat:
- Wierzę. Kiedyś wyjaśnimy, co się z nimi stało i obiecuję, że zrobię wszystko, by sie tego dowiedzieć !

Się.

Cytat:
- Dzięki. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- rozesmiała się dziewczyna, po czym klepnęła przyjaciela w ramię- Berek !

Spacja po zrobiła. Roześmiała się. Po ramię kropka i spacja.

Cytat:
- Osz ty ! Hahah, złapię cię ! - chłopak zaczął gonić przyjaciółkę, lecz ta zwinnie lawirowała między wóżkami, matkami, dziećmi i przeszkodami na placu zabaw.

Wróżkami.

Cytat:
W końcu Karol sie opanował i pomógł wstać przyjaciółce.

Się.

Cytat:
Miał nawet sterowany dach, tak, że jeśli chciał się latem poopalac nie wychodząc z pokoju, mógł tylko go otworzyć.

Poopalać.

Cytat:
- Ach.. no tak - uśmiechnęła się Meg, na mysl o swojej głupocie.

Wielokropek. Myśl.

Cytat:
Omitła wzrokiem sklepy, ludzi idących chodznikiem, nie zwracając na nikogo większej uwagi. Odwróciła się spowrotem do przyjaciela, nieświadoma, że ktoś cały czas ją obserwuje.
Karol klikał w klawisze z prędkościa światła, tak przynajmniej wydawało się Meg.

Literówki... Omiotła. Chodnikiem. Prędkością.

Cytat:
Uważnie przyglądal się domowi stojącemu na przeciwko kawiarenki.

Przyglądał.

Cytat:
Nagle mężczyzna wstał zostawił niedokończoną kawe, pod nią 20 dolarów i wyszedł.

Kawę.

patafian napisał:
okok, muszę wszystko poprawić, włączyć w wordzie opcję zaznaczania błędów, część błędów wskazanych przez was już poprawiłam, zaraz się zajmę resztą ... ;<

Nie smutaj się, tylko łeb do góry. Uwierz mi nam też nie jest miło wytykać błędy, bez wytykania idzie znacznie szybciej. xD
Robimy to, żebyś coraz lepiej pisała. *oświecona*

Odnośnie fabuły... Coś tam nam się tam maluje. Jeszcze nie za bardzo wiadomo, w którym kościele dzwoni i co, ale uważaj, pomyśl jeszcze raz nad fabułą, bo jestem w stanie (na 60%) już teraz powiedzieć co się stanie dalej. ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasza
początkujący



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:21, 09 Maj 2010    Temat postu:

więc tak, ja już poprawiałam ją na innym forum.
tam podałam też jedną grudą błędów poprawioną przez poprzedników. nie będę się więc powtarzać, bo mowiłam, iż czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kwiatpoezji.fora.pl Strona Główna -> "Czynić myśl widzianą" / Proza / Biblioteka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin